Forum maturaprzecieki Strona Główna maturaprzecieki
WYGRAMY Z MATURA NIE DAMY SIE!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POMOCY!!! MOTYW SZCZĘŚCIA!!!!!!!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum maturaprzecieki Strona Główna -> MATURA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
automaniak4




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:33, 30 Kwi 2006    Temat postu: POMOCY!!! MOTYW SZCZĘŚCIA!!!!!!!!

Jeżeli ktoś miłaby materiały dotyczące tematu "Bohaterowie literaccy Różnych epok w poszukiwaniu szczęścia" byłbym bardzo wdzięczny. Osobiście wybrałem lektury Konrad Wallenrod, Ludzie bezdomni, Lalka. Moj mail: [link widoczny dla zalogowanych] Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Nie 17:49, 30 Kwi 2006    Temat postu:

Motyw Szczęścia

Celem życia ludzkiego jest szczęście, tylko jak je osiągnąć. Rozwiń w oparciu o dowolnie wybrane postacie różnych epok.

Czym jest szczęście, że stawiamy je jako najważniejszą sprawę w naszym życiu? Według jednych jest to wyzbycie się wszelkich trosk - gdzie nie ma nieszczęścia, tam musi być szczęście. Nie ma stanów pośrednich. Inni zaś twierdzą, że aby być szczęśliwym należy korzystać z uroków życia do granic możliwości - trafne będzie przytoczenie w tym miejscu sloganu reklamowego "żyj na max". Lecz która z tych postaw jest bardziej prawidłowa, jeśli chodzi o osiągnięcie szczęścia? A może należy uwzględnić tu jeszcze inny przejaw szczęścia - to po śmierci? W niniejszej pracy spróbuję pokrótce omówić te postawy i podać moją teorię szczęścia.

W pierwszej kolejności należy przedstawić myślicieli starożytnych, bo od nich wszystko wzięło początek. I tak oto mamy Heraklita z Efezu, który to stwierdził, że świat cały czas się zmienia, nic nie jest stałe. Panta rhei - czas niczym rzeka zabiera ze sobą wszystko, nie pozwalając niczemu pozostać w miejscu. Skrajnym przejawem tej postawy możemy zauważyć w wierszu Szymborskiej "Rzeka Heraklita", w którym autorka twierdzi, że nawet Bóg nie jest najwyższą wartością, lecz że został stworzony przez ludzi. Ale wracając do Heraklita - uważał on, że należy rozkoszować się każdą chwilą, czerpać życie całymi garściami, aby nic z niego nie stracić. Podobną postawę prezentował Epikur - choć uważał, że należy zachować rozsądek w wyborze, żeby nie popadać w skrajności. Mógłbym go określić jako stosującego zasadę złotego środka, ale z tendencją do szczęścia. Natomiast jego następcy z czasem odrzucali umiarkowane życie i w ten sposób powstała postawa zwana ?hedonizmem. Według mnie jest ona zdecydowanie niepoprawna; zresztą większość współczesnych filozofów krytykuje ją jako półśrodek - szczęście chwilowe jest bardzo ulotne, więc gdy ustanie jego źródło, możemy popaść w wielkie nieszczęście. Nie twierdzę, że należy całkowicie odrzucić te postawę, ale nie można traktować uzyskania tego rodzaju szczęścia jako celu naszego życia. Trzeba szukać czegoś bardziej stabilnego, "długodystansowego" - można by powiedzieć.

Wydaje mi się, że można tu także przedstawić jako częściowego przedstawiciela św. Franciszka, który uznał, że dobra materialne są przyczyna wszelkiego zła, że ich posiadanie powoduje spory i konflikty międzyludzkie, dlatego właśnie należy się ich pozbawić i żyć w zgodzie z naturą, ze wszystkimi ludźmi. Znany jest moment przełomowy w jego życiu, kiedy to publicznie na rynku wyrzekł się swego majątku po rodzicach, zrzucił nawet całe swe odzienie i przywdział skromny strój. Kochał wszystkich i wszystko, przez to wypełniał Boże przykazanie miłości. Gdy sobie pomyślę o nim, to przed oczyma wyobraźni staje mi małe, wesołe i ufne dziecko, cieszące się wszystkim i ze wszystkiego, wszystkiemu zawierzające. Nie mówię tego bynajmniej z cynizmem czy też z ironią - po prostu podoba mi się ta - właściwie najprostsza postawa. Cieszyć się z czego tylko można, choćby tym, że żyjemy i że jesteśmy zdrowi. Nie należy szukać negatywnych tron życia czy też rozczulać się nad sobą. Jeszcze wracając do mojego wyobrażenia - widzę św. Franciszka biegającego wesoło po łące, zdumionego wspaniałością świata, jego doskonałością; przyglądającego się choćby źdźbłu trawy czy biedronce. On umiał cieszyć się tym, co miał dane, umiał to wykorzystać.

Przeciwnym - wydawołoby się - przejawem rozumienia szczęścia jest osoba św. Aleksego. Miał on charakterystyczny sposób rozumienia szczęścia (powt.) - nikomu sposobu owego nie polecam, a tym bardziej sam nie zamierzam go stosować.

Św. Aleksy urodził się jako szlachcic, a więc dostatek życia miał zapewniony. Pomimo tego w noc poślubną oświadczył swej żonie, że nie jest to życie dla niego i że opuszcza ją. Przywdział strój pokutny i przez całe swe życie umartwiał się. Uważał, że skoro Bóg poświęcił swego syna; poddał go wielkim cierpieniom, to należy odpłacić Bogu za jego wielką miłość i miłosierdzie, a w tedy będziemy mieli zapewnione szczęście w życiu wiecznym. Według Aleksego na tym świecie należy żyć skromnie i pokutnie, wyrzekać się wszelkich rozkoszy tym bardziej rozpusty - za cel życia postawić sobie osiągnięcie ogrodów Edenu. Była to zresztą dosyć popularna postawa w Średniowieczu.

Jako ostatni przykład przytoczę tu postawę trochę bliższą naszym czasom, która jednak zdążyła odcisnąć swój ślad w historii. Chodzi mi mianowicie o Artura Schopenchauera.

Ten niemiecki filozof miał wspaniałą młodość (i dzieciństwo), które ukształtowały całą dalszą jego twórczość. Ojciec jego uważał, że nauka w wydaniu szkolnym nie może dać prawdziwego wykształcenia i mądrości, dlatego też młodego Artura uczyli prywatni korepetytorzy, a jako młodzieniec przez kilka lat jeździł po Europie i poznawał ludzi, ich obyczaje, sposoby myślenia. Jest to niewątpliwie bardzo owocna metoda nauki.

Otóż Schopenchauer uważał, że należy żyć rozsądnie, zachowując umiar we wszystkim (zasada złotego środka) i raczej należy unikać błahych powodów do radości, żyć umiarkowanie, a szczęści samo przyjdzie (na początku pracy już o tym pisałem) - szczęście i nieszczęście dopełniają się nawzajem.

Według tego filozofa najprostszym przepisem na szczęście jest unikanie wszelkich nieszczęść i smutków. Osobiście jest to dla mnie zbyt monotonny i do pewnego stopnia nudny sposób, ale być może wynika to z mojego wieku i jego cech charakterystycznych - chęć zmieniania wszystkiego, kiedy wszystko, co trwa długo, staje się nudne. Ale trzeba zauważyć, że poglądy te wyraził już jako kilkudziesięcioletni starzec, a więc na pewno doświadczył życia.

Na zakończenie pragnę dodać, że w niniejszej pracy nie przedstawiłem paru interesujących postaci i ich poglądów (jak choćby Kant czy też inni filozofowie lub pisarze), ale byłoby to omówienie powierzchowne i płytkie, a wolałem skupić się na mniejszej liczbie osób i przedstawić je dokładniej.

W tym miejscu powinienem dokonać przedstawienia mojej teorii i dokonać wyboru. Nie wydaje mi się, aby poprawne było zamykać się na jeden określony kierunek i żyć tylko według niego, nie uznając innych sposobów. Jeśli chodzi o mnie, to dokonałbym syntezy tych najbardziej odpowiadającyh mi teorii. Połączyłbym razem umiarkowanie z tendencją do unikania problemów (choć nie można tego uogólnić - czasem potrzebne nawet lub niezbędne jest przyjęcie cierpienia) oraz z przejawem do używania życia, lecz także stosując tu zasadę złotego środka. Jednak ciężko mówić jest o ogóle, wszystko trzeba dostosować do sytuacji.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Nie 17:51, 30 Kwi 2006    Temat postu:

BOHATEROWIE RÓŻNYCH EPOK LITERACKICH I ICH SPOSÓB DĄŻENIA DO SZCZĘŚCIA.

"Wielu szuka szczęścia ponad ludzką miarę, inni poniżej jej, lecz ono znajduje się obok człowieka.” Słowa Konfucjusza oddają sens odwiecznej wędrówki człowieka w poszukiwaniu szczęścia. Ludzie przemierzają świat wzdłuż i wszerz nie zdając sobie sprawy z tego, że czasem szczęście znajduje się na wyciągnięcie ręki.

Bohaterowie poszczególnych epok literackich w różny sposób dążyli do szczęścia. Zawsze robili to zgodnie z wartościami i ideami, jakie charakteryzowały daną epokę.

Panujący w średniowieczu teocentryzm podporządkował życie człowieka Boskim nakazom i zakazom. Osiągnięcie szczęścia było możliwe jedynie przez zjednoczenie się z Bogiem w życiu pozaziemskim. Idealną postawą zapewniającą szczęście po śmierci była asceza. Czynny asceta rezygnował z dóbr materialnych i rodziny, by żyć w ubóstwie i chodzić po ziemi głosząc Słowo Boże.

Człowiek renesansu szukał szczęścia w doskonaleniu samego siebie i zdobywaniu wszechstronnego wykształcenia. Był szczęśliwy żyjąc w zgodzie ze światem i samym sobą.

W literaturze romantyzmu dominują bohaterowie o buntowniczej naturze, którzy stale wędrują w poszukiwaniu życiowych wartości. Często muszą oni rezygnować z własnego szczęścia w imię wyższych idei.

W "Sonetach Krymskich” A. Mickiewicz prezentuje wędrówkę bohatera, który szuka gdzieś w świecie miejsca równie pięknego i spokojnego jak jego ojczyzna. Wielka tęsknota i miłość do własnego kraju uniemożliwiają mu osiągnięcie szczęścia poza jego granicami.

Tytułowy "Konrad Wallenrod” mógł być szczęśliwy u boku swojej Aldony, ale w obliczu zagrożenia ojczyzny zrezygnował z własnego szczęścia. Przeszedł więc na stronę wroga i doprowadził go do dotkliwej klęski. Żył w obcym kraju, otoczony przez wrogi mu naród. Poświecił życie dla ratowania ojczyzny.

"Kordian” J. Słowackiego przedstawia tragiczne losy bohatera na tle ówczesnej sytuacji politycznej Polski. Samotny i nieszczęśliwy buntownik wierzy, że spoczywa na nim odpowiedzialność za los kraju i świata i dlatego chce samodzielnie pokonać wroga ("Jestem cały i jeden... A gdy kraj ocalę nie zasiądę na tronie, przy tronie, pod tronem”). Słowacki udowadnia jednak, że pojedynczy człowiek nie jest w stanie samotnie przeciwstawić się złu, konieczne jest zjednoczenie całego narodu w walce o niepodległość. Kordian łączy własne szczęście ze szczęściem ojczyzny, wie, że dopóki Polska nie odzyska wolności on sam nie będzie szczęśliwy.

Hrabia z dwu pierwszych części "Nie - Boskiej komedii” Z. Krasińskiego miał kochającą żonę a później i syna, a mimo to nie był szczęśliwy. Nie umiał bowiem odnaleźć się w roli męża zajmującego się przyziemnymi i tradycyjnymi sprawami. Zostawił więc rodzinę i zagłębił się w świat poezji - pełen natchnienia i ułudy, prowadzący człowieka do szaleństwa. Tutaj też nie znalazł szczęścia. Przed samobójczą śmiercią wypowiedział słowa "Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki!”.

J.W. Goethe uważał natomiast, że człowiek powinien szukać szczęścia właśnie w sztuce. Twierdził, że "każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeżeli to możliwe, powiedzieć parę rozsądnych słów”. To była jego recepta na szczęście i spokój.

Program polskiego pozytywizmu propagował dążenie do szczęścia poprzez pracę. Najważniejszym celem była wtedy poprawa sytuacji gospodarczej kraju i każdy wzorowy obywatel powinien brać w tym czynny udział.

Stanisław Wokulski z "Lalki” B. Prusa był typowym pozytywistą - wykształconym, pracowitym i wytrwałym. Rozwijał swoje naukowe zainteresowania. Zrobił błyskawiczną karierę kupca. Dorobił się pokaźnego majątku i zyskał uznanie wśród arystokracji. Mimo to do pełni szczęścia brakowało mu miłości Izabeli. Obok cech pozytywistycznych posiadał duszę romantyka i dlatego nie mógł spocząć nie zdobywszy ukochanej. Izabela okazała się niegodną jego miłości. Uczucie nie zostało spełnione, więc Wokulski nie mógł być szczęśliwy.

Wraz z modernizmem nadszedł dekadentyzm. Ludzkie życie przestało mieć sens wobec przemijania. Człowiek był pesymistą przekonanym o braku jakichkolwiek wartości. Dlatego też nikt nie mógł być szczęśliwy. Nastroje pesymistyczne dodatkowo potęgowała nihilistyczna filozofia Schopenhauera czy poglądy Nietzchego.

Literatura bogato przedstawia dążenia ludzi do szczęścia, ich wędrówki, sukcesy i klęski. Każdy ma własne cele w życiu, od których osiągnięcia zależy ludzkie szczęście. Każdy szuka go na własny sposób: bardziej lub mniej skuteczny. Horacy napisał:

"Spraw niech się cieszę tym co mam,

niech zdrowie zawsze mi służy ,

myśl się nie łamie; starość, gdy przyjdzie

niech będzie łagodna i pełna pieśni."

Chyba właśnie oto chodzi w tym dążeniu do szczęścia: żeby żyć tak, by życie dawało radość.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Nie 17:58, 30 Kwi 2006    Temat postu:

Problem szczęścia dotyczy każdego . Nie ma istoty ludzkiej , która nie dążyłaby do niego , nie zastanawiałaby się nad tym , czym ono jest . Wszyscy do niego dążymy i życzymy sobie , aby mieć go jak najwięcej w naszym życiu . Czasami nie potrafimy go docenić wykrzywiając się jak to nam jest ˇle . W gruncie rzeczy , każdy powinien być , albo przynajmniej próbować być szczęśliwym bez względu na narodowość , kolor skóry , status społeczny, poglądy czy wyznanie . W dzisiejszych czasach o szczęściu myślimy jak o dobrobycie , rodzinie , bliskich . Jednak byli ludzie , z pewnością są i będzie ich jeszcze bardzo wielu , którzy odnajdują szczęście w zupełnie innych dziedzinach życia . Zresztą szczęście jest wartością , która ma dla każdego człowieka inne znaczenie . Niektórzy potrzebują niewiele , aby być szczęśliwymi . Inni nigdy nie są nienasyceni i zawsze będą poszukiwać celu , który pozwoli im się spełnić . Wiąże się to w dużej mierze z poznaniem świata . Im mniej wiemy , im mniej widzieliśmy - tym nasze potrzeby są mniejsze, a w wyniku tego ostatni szczebel drabiny prowadzącej do radości jest niżej . Za osiągnięte szczęście odpowiada przede wszystkim nasz stosunek do niego . Może jesteśmy szczęśliwi a po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy ??? Paul Holbach powiedział kiedyś : " To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia " . Wydaje mi się , że aby uszczęśliwić drugiego człowieka trzeba tak jak powiedział Prus " szczęście nosić w sobie " . Pytanie tylko czy wszystkim dana jest ta łaska ???

Na początek warto odpowiedzieć sobie na pytanie czym w ogóle jest to SZCZĘŚCIE , że często stawiamy je jako najważniejszą sprawę w naszym życiu ? Według jednych jest to wyzbycie się wszelkich trosk - gdzie nie ma nieszczęścia , tam musi być szczęście . Nie ma stanów pośrednich . Inni zaś twierdzą , że aby być szczęśliwym należy korzystać z uroków życia do granic możliwości - trafne będzie przytoczenie w tym miejscu sloganu reklamowego - " żyj na max !". Lecz która z tych postaw jest najbardziej prawidłowa , jeśli chodzi o osiągnięcie szczęścia ? A może należy uwzględnić tu inny przejaw szczęścia - ten po śmierci ?
Aby sprawiedliwie odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania , warto wpierw przybliżyć sobie czym było szczęście według pisarzy i poetów . I oczywiście kto ma o tym wiedzieć najlepiej jak nie filozofowie , którzy tak często rozważali to pojęcie w swych dziełach ?

W pierwszej kolejności należy przedstawić myślicieli starożytnych , bo od nich wszystko wzięło początek . I tak oto mamy Heraklita z Efezu , który to stwierdził , ze świat cały czas się zmienia , nic nie jest stałe . Pantha rei - czas niczym rzeka zabiera ze sobą wszystko , nie pozwalając niczemu pozostać w miejscu . Skrajny przejaw tej postawy możemy zauważyć w wierszu Wisławy Szymborskiej " Rzeka Heraklita " w którym autorka twierdzi , że nawet Bóg nie jest najwyższą wartością , lecz że został stworzony przez ludzi . Ale wracając do Heraklita - uważał on , ze należy rozkoszować się każdą chwilą ,czerpać życie całymi garściami , aby nic z niego nie stracić .

Podobną postawę prezentował Epikur - choć uważał , że należy zachować rozsądek w wyborze , żeby nie popadać w skrajności . Mogłabym go określić jako stosującego zasadę złotego środka , ale z tendencją do szczęścia . Natomiast jego następcy z czasem odrzucali umiarkowane życie i w ten sposób powstała postawa zwana hedonizmem . Według mnie jest ona zdecydowanie niepoprawna ; zresztą większość współczesnych filozofów krytykuje ja jako półśrodek - szczęście chwilowe jest bardzo ulotne , więc gdy ustanie jego ˇródło , możemy popaść w wielkie nieszczęście . Nie twierdzę że należy całkowicie odrzucić tę postawę , ale nie można traktować uzyskania tego rodzaju szczęścia jako celu naszego życia . Trzeba szukać czegoś stabilnego , " długodystansowego "

Św. . Franciszek uznał że przyczyną wszelkiego zła są dobra materialne - ich posiadanie powoduje spory i konflikty międzyludzkie , dlatego należy się ich pozbawić i żyć w zgodzie z naturą , ze wszystkimi ludˇmi . Znany jest moment przełomowy w jego życiu , kiedy to publicznie na rynku wyrzekł się swego majątku po rodzicach , zrzucił nawet całe swe odzienie i przywdział skromny strój . Kochał wszystkich i wszystko i przez to wypełniał Boże przykazanie miłości . Gdy o nim pomyślę to przed oczyma staje mi małe , wesołe i ufne dziecko, cieszące się wszystkim i ze wszystkiego , wszystkiemu zawierzające . Cieszy się z czego tylko można , choćby tym , że żyje i jest zdrowy . Wyobrażam go sobie jak biega wesoło po łące , zdumiony wspaniałością świata , jego doskonałością , przyglądający się choćby ˇdˇbłu trawy czy biedronce . Nie nalezy szukać negatywnych stron życia czy też rozczulać się nad sobą . Trzeba cieszyć się tak jak Franciszek tym , co się ma i umieć to wykorzystać .

Artur Schopenchauer natomiast uważał , ze należy żyć rozsądnie , zachowując umiar we wszystkim ( zasada złotego środka ) i raczej należy unikać błahych powodów do radości , żyć umiarkowanie , a szczęście przyjdzie samo - jednym słowem szczęście i nieszczęście dopełniają się nawzajem . Według tego filozofa najprostszym przepisem jest unikanie wszelkich nieszczęść i smutków .

W literaturze szczęśliwych bohaterów mamy niewielu , natomiast wszyscy poszukiwali szczęścia . Oczywiście dla każdego oznaczało to coś innego .

Mikołaj Sęp Szarzyński upatrywał szczęścia w przybliżeniu się do Boga . Aby zbliżyć się do Stwórcy , należało stoczyć walkę z Szatanem , świtem i własnym ciałem które pożąda grzechu . Należy więc wystrzegać się miłości ziemskiej , która może prowadzić do złego . Chrześcijańscy męczennicy poświęcali nawet swoje życie w obronie wiary i nadziei na szczęście w niebie ( św. Wojciech , uznany za świętego ojciec Maksymilian Maria Kolbe , który oddał życie za współwięˇnia ) .

Byli jednak i tacy, dla których jedynym szczęściem była MIŁOŚĆ . Często pojęcie szczęścia było jednoznaczne ze zdobyciem ukochanej kobiety . Dante nie wyobrażał sobie życia bez Beatryzce i poszedł po nią nawet do piekła ( a znalazł w Raju !) . Bohaterowie romantyczni : Werter , Giaur , Gustaw , a także pozytywista Stanisław Wokulski wierzyli , że życie u boku wymarzonej kobiety będzie dla nich rajem . Poświęcali życie dążąc do szczęścia , a klęska doprowadzała ich nawet do prób samobójczych . Bohaterowie z Trylogii nie poddawali się i za wszelką cenę , nawet ryzykując życiem , walczyli o ukochaną . Często wsławiali się przy okazji wielkimi czynami . Na jaką nagrodę liczyli ?
" Jędruś ran Twoich nie godnam całować " - czy dla takiego wyznania nie warto cierpieć ?

Byli oczywiście i tacy , którzy osiągnęli szczęście we dwoje . Na przykład legendarni bohaterowie z " Nad Niemnem " Elizy Orzeszkowej : Jan i Cecylia wyrzekli się świata , zamieszkali w głuszy i ciężko pracując , byli szczęśliwi . Chociaż nic nie zapowiadało , ze życie Justyny Orzelskiej i Jana Bohatyrowicza będzie usłane różami , to bycie razem , wspólna praca z pewnością dały im szczęście .

Pozytywiści głosili iż droga do szczęścia wiedzie przez PRACĘ . Taki był program tej epoki . Ale nie tylko wspominani już przeze mnie bohaterowie Orzeszkowej w pracy odnajdowali szczęście . Bogumił Niechcic , bohater " Nocy i Dni " Marii Dąbrowskiej , był szczęśliwy kiedy po prostu wypełniał wszystkie swoje codzienne obowiązki .

Dla wielu ludzi szczęście wiąże się też z wiernością zasadom moralnym . Osobiście wierzę , iż moralne postępowanie , choć często okupione ogromnym poświęceniem daje szczęście . Przykładowo - Joseph Conrad uważał , że tylko wierność podstawowym zasadom moralnym jest gwarancją szczęśliwego życia . Najważniejsze dla niego były : honor , braterstwo , odwaga , pomoc bliˇniemu , wierność danemu słowu . Bohater " Lorda Jima " zniszczył swoje życie łamiąc te zasady . Podobnie szczęście rozumiał Antoine de Saint Exupery , autor " Małego Księcia" .

Widzimy zatem , że szczęście jest dla każdego czymś innym . Dla jednych jest to miłość , dla innych życie zgodne z własnymi przekonaniami , dla dziecka może być to chociażby uścisk dłoni wciąż zapracowanego ojca a dla chorych uzdrowienie . Nie da się więc wymyśleć trafnej definicji szczęścia - głównie dlatego , że coś co jest szczęściem dla jednej osoby niekoniecznie będzie nim dla drugiej .
Często patrząc na kogoś kto często się uśmiecha myślimy : " On to jest szczęśliwy ! Ten to ma szczęście ! Nie to co ja .. " i coraz bardziej pogrążamy się w myślach nad swoim " beznadziejnym życiem " .. Ale nie myślimy wcale co z nim zrobić , aby uczynić go szczęśliwszym , a jeśli już - wyznaczamy sobie tak wysokie poprzeczki , którym nikt nigdy nie byłby w stanie podołać .

A czy zastanawialiśmy się kiedyś dlaczego dzieci są tak szczęśliwe ? Często tęsknimy do lat dziecinnych , wspominając jak beztroskie było nasze życie . Cieszyliśmy się z zakupu nowej zabawki , wyższego kieszonkowego czy z odwiedzin koleżanki . Dzieci właśnie potrafią cieszyć się z tego co mają , nie przejmują się tak jak dorośli każdym niepowodzeniem , a jeśli już - szybko o nim zapominają i idą dalej . Dorośli natomiast tj. to ujęła Anna Maria Jopek w swej piosence " Nienasycenie " - człowiek " im więcej ma , tym więcej chce , dotyka chmur , chce dotknąć gwiazd " - jest wciąż nienasycony . Nie potrafi cieszyć się z tego co już otrzymał . Wciąż łaknie i chce więcej a kiedy nie udaje mu się już nic więcej osiągnąć jest nieszczęśliwy . Moi drodzy ! Szczęście tworzymy sobie sami ! Nie możemy zasmucać się tym , co się nie udało , co się zepsuło . Powinniśmy myśleć kategoriami tego co jest i tego co nas jeszcze czeka ! Jak powiedział Phil Bosmans " nigdy nie jest za póˇno na pojednanie , gdyż nie jest za póˇno by kochać , i nigdy nie jest za póˇno by być szczęśliwym ! " .

Szczęście jest tak blisko - jest W NAS . W pełni podzielam zdanie Bolesława Prusa , gdyż uważam , że to właśnie głownie człowiek ( choć nie tylko ) może pomóc drugiemu w odnalezieniu swego miejsca w życiu . To on może sprawić , że życie będzie wspaniałe !! Czasem wystarczy tylko czyjaś obecność byś poczuł się bezpieczny i jednym słowem szczęśliwy . Ktoś może być dla Ciebie taka " iskierką radości " , tak jak Ty możesz być nią dla innych . Bo sam nosisz w sobie szczęście nie zdając sobie nawet z tego sprawy . Szukasz tak daleko a ono jest tak blisko ! Musisz tylko pamiętać , iż " szczęście to chwila niepewna swojej urody , to piórko na dłoni " - nie będzie trwać wiecznie , jak mówi nam staropolskie przysłowie . Więc nacieszmy się nim ile możemy , byśmy w chwilach kiedy wszystko w naszym życiu zaczyna jawić się w czarnych kolorach i umiera wszelka nadzieja - mogli przypominać sobie najpiękniejsze chwile swego życia , podnosić się upadku i iść dalej " łapać " kolejne , uszczęśliwiając tym samym siebie i ludzi .
Na koniec warto zastanowić się i odpowiedzieć samemu sobie na pytanie :

czy ja czuje się szczęśliwa ? Co robię - czy coś robię - by tak było ? Czy niosę innym szczęście ? Potrafię być dla kogoś oparciem , dzielić się swym szczęściem ?

Szczęście nosisz w sobie jak powiedział Prus i możesz niczym malarz , przebierający w kolorach na swej palecie , wybierać własne barwy ( sposoby bycia szczęśliwym ) , dzięki którym świat stanie się jeszcze bardziej kolorowszy i piękniejszy - jeśli tylko chcesz ! Tylko zastanów się co musisz zmienić w swoim życiu by móc powiedzieć : jestem szczęśliwy . Ciesz się każdą chwilą jak święty Franciszek, jak Jan i Cecylia rób to , co sprawia ci największą przyjemność , jak Justyna Orzelska i Jan Bohatyrowicz ciesz się , ze nie jesteś sam , RADUJ SIĘ a zobaczysz jak wszystko wokół Ciebie zacznie się zmieniać ...

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum maturaprzecieki Strona Główna -> MATURA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin