Forum maturaprzecieki Strona Główna maturaprzecieki
WYGRAMY Z MATURA NIE DAMY SIE!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prosze o pomoc

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum maturaprzecieki Strona Główna -> MATURA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daniel




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:34, 02 Maj 2006    Temat postu: Prosze o pomoc

Słyszałem ze moze byc taki temat..i kurde nie potrafie go zabardzo opracowac czy moze mi ktos pomóc..??to moje gg 2153315"Na podstawie przedstawionych tekstów omów funkcjonowanie spoleczności obozowej podczas II Wojny Światowej"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Wto 16:39, 02 Maj 2006    Temat postu:

Znalazłam taką prace, tytuł: Świat odwróconego Dekalogu, może nie całkiem do tematu, ale może sie komuś przydać.

"Mów całą prawdę, jacyśmy byli, mów, do czego nas doprowadzono.
Gustaw Herling-Grudziński, "Inny Świat""

Od zarania dziejów Dekalog jako zbiór dziesięciu podstawowych przykazań wyznacza ludzkości oś moralnego postępowania i traktowania bliźniego. W dążeniu do organizowania indywidualnego i zbiorowego życia ludzie kierują się ku wartościom najwyższym, ku sacrum, aby mieć doskonały wzorzec, punkt odniesienia i ostoję. Szczególne znaczenie ma przykazanie "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Tylko Bóg rządzi losem człowieka i nikt w tej mierze nie może Go zastąpić. Jednak w czasach dyktatury zostaje ono całkowicie zniekształcone.
Ponieważ tylko życie w imię dobra każdego człowieka (a nie wybranego narodu czy utopijnej idei) może zapewnić harmonijny rozwój społeczeństwa, dlatego np. rządy Stalina i Hitlera, a także innych przywódców systemów totalitarnych wprowadziły na świecie t o t a l n y chaos w rozumieniu hierarchii wartości ważnych dla człowieka. Dyktator sam siebie uznaje za Boga i pana ludzkich istnień. Wydaje okrutne wyroki, likwidując całe narody. Skazuje na piekło, choć obiecuje raj.
Niestety, wielu ludzi uwierzyło w obietnice i łatwe hasła, uznało prawo do decydowania o życiu i losie innych, podporządkowało się obłędnej idei uszczęśliwiania ludzkości na siłę. Działacze partii bolszewickiej czy faszystowskiej rozwijali kult wodza, chcąc zapewnić sobie władzę i posłuszeństwo w społeczeństwie. Osobę dyktatora wywyższano i czczono ponad miarę, niczym Boga, natomiast pojedynczy człowiek w oczach bolszewików lub faszystów nie znaczył nic, chyba że był im potrzebny do wykonania doraźnych zadań. Takie wypaczone oblicze sprawiedliwości pokazał z surowym realizmem więzień sowieckiego obozu w Jercewie - Gustaw Herling-Grudziński w powieści "Inny Świat".
Głównym celem obozów zakładanych w Związku Radzieckim było ideowe zapanowanie nad społeczeństwem i wykorzystanie skazanych do ciężkiej pracy, między innymi przy wyrębie lasu w surowych syberyjskich warunkach. Nie miały więc one nic wspólnego z karą za rzeczywistą lub urojoną winę więźnia, lecz chodziło o jego wyeksploatowanie gospodarcze i całkowite przeobrażenie. Oskarżony już podczas śledztwa uznany był za skazanego i w żaden sposób nie mógł wpłynąć na wyrok. Przesłuchania, wielogodzinne tortury fizyczne i psychiczne doprowadzały do dezintegracji jego osobowości. Nie dbano bowiem o to, aby podpisać akt oskarżenia, lecz żeby diametralnie zmienić jego spojrzenie na swój los, wykształcić w nim poddanie wobec władzy, poprzestawiać niczym puzzle kształtowane od dzieciństwa wartości i poskładać na nowo jego osobowość, udowodnić bezsensowność jego dążeń, wierzeń, racji, stworzyć w jego pamięci i świadomości luki, w które można zaszczepić pędy nowego sposobu myślenia, wiary w nowy system, by w końcu uczynić go obywatelem innego już świata, w którym na nowo będzie musiał poznawać prawa i reguły. I gdy znajdzie się po drugiej stronie: "ocknie się z odrętwienia, zwróci zmęczoną, lecz uśmiechniętą twarz ku swemu dobroczyńcy i westchnąwszy głęboko, powie, że teraz wszystko rozumie, że błądził dotąd przez całe życie". Wówczas sędzia, który "niczym chirurg wycina serce i przestawia je z lewej strony na prawą", będzie mógł uznać, że "zabieg się udał, pacjent został nowo narodzony". W ten sposób "uzdrowiony" pacjent wyruszy do obozu, a więc do miejsca, gdzie głód, mróz, choroby, katorżnicza praca i czyhająca na każdym kroku śmierć są wyznacznikami praw, obyczaju, reguł. Każdy z więźniów, jak opisuje autor, zatracał tam stopniowo resztki człowieczeństwa, gubił ostatnią nić łączącą go z przeszłością i poczuciem godności - uczucie litości.
Jeszcze na początku pobytu w obozie, skazani, mając na uwadze przede wszystkim swoje dobro, starali się jednak pomagać innym, bo przecież - jak pisze Grudziński - "czy można żyć bez litości?" Niestety, każdego więźnia z osobna obóz nauczył, że można. Po krótkim pobycie w trudnych warunkach obozowych bowiem stawał się ofiarą kurzej ślepoty, szału głodowego i nie tylko nie był już w stanie pomagać, ale zaczynał we współwięźniach widzieć jedynie przeszkody na drodze, wrogów, kolejne zagrożenie.
Wówczas rozpoczyna się jego walka o życie, a raczej ucieczka przed śmiercią. Moralność zaczyna postrzegać w zupełnie innym świetle. Sens czwartego przykazania: "Czcij ojca swego i matkę swoją" w warunkach obozowych był podwójnie wypaczony. Po pierwsze synowie sprzeniewierzali się swoim ojcom i zdradzali ich w imię narzuconej idei, po drugie zniekształcony został topos matki. O zatraceniu uczucia miłości i przede wszystkim szacunku dziecka wobec rodzica świadczy postawa Saszy, walczącego w Armii Czerwonej, wobec swojego ojca Pamfiłowa. Syn rzadko pisywał do cierpiącego, zamęczonego starego Pamfiłowa, uznając za słuszne jego zamknięcie w obozie. Dopiero gdy sam się tam znajdzie, pojedna się z ojcem. Nawet, wydawać by się mogło, najtrwalsza z wartości - miłość macierzyńska - nabierała w obozie zupełnie innego znaczenia. Matkami w obozie zostawały kobiety, zgwałcone np. podczas "nocnych łowów" lub poddające się prostytucji w celu przetrwania. Ich dzieci były bękartami i tak też je traktowano. Podczas ciąży i jakiś czas po urodzeniu dziecka kobiety żyły w trochę lepszych warunkach niż pozostałe więźniarki, później ich dzieci były wywożone w nieznanym kierunku. Zatem okres macierzyństwa, który na wolności nazywamy stanem błogosławionym, kojarzył się w obozie raczej z możliwością odpoczynku, chwilą wytchnienia i zregenerowania sił niż z radosnym oczekiwaniem matki na swe dziecko.
W ekstremalnych warunkach, w jakich żyli i pracowali więźniowie, nie wzbudzała oburzenia postawa zupełnie zaprzeczająca słowom ósmego przykazania: "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu", bowiem donosicielstwo stało się w obozie czymś codziennym. Autor porównał je do gry w szachy, w której wystarczy chwila nieuwagi, by na własnej skórze odczuć co to szach i mat. "Trzeba mieć oczy na właściwym miejscu, kiedy się gra w szachy" - mówi po zwycięskiej partii Loevenstein, mając na myśli doniesienie Zyskinda na młodego technika, który został z tego powodu rozstrzelany. Chyba każdy więzień oswajał się z tą myślą, że na pryczy obok może leżeć donosiciel, ponieważ kolejnego dnia i jego ofiara mogła być oskarżycielem i donosić na wcześniejszego zdrajcę, krąg się zataczał...
Jakże wymowny staje się fakt innego donosu, którego ofiarą stał się sam Grudziński. "Gdyby nie Machapetian, załamałbym się w tych dniach męczącej niepewności. [...] Był mi bratem, a może nawet więcej, bo bratem i przyjacielem w jednej osobie" - tak wyraża się autor o swym obozowym bracie, powierniku, w którym odnalazł oparcie, serdeczność, przyjaźń. Lecz, niestety, to właśnie Machapetian złożył na niego fałszywe oskarżenie. Dramatyczna sytuacja staje się jeszcze bardziej klarowna, gdyż Grudziński nie opatrzył jej żadnym komentarzem. A takich jak ta było przecież tysiące, być może zakończonych jeszcze tragiczniej.
Pozytywne uczucia były więc raczej pojęciem abstrakcyjnym, w które więźniowie często chcieli uwierzyć, lecz szybko ich niezłomność była podważana przez wydobywaną konsekwentnie poprzez rytm życia obozowego: zwierzęcość, nieufność, wrogość. "Nie kradnij" to nakaz szacunku dla mienia drugiego człowieka, wobec którego opanowani szałem głodowym współwięźniowie nie potrafili się zastosować nawet w stosunku do swych przyjaciół, jak na przykład Sadowski, wyrywając blaszankę z zupą Grudzińskiemu. Ponadto było to zjawisko zupełnie zrozumiałe, a nawet wybaczone przez narratora towarzyszowi niedoli.
Więźniowie obozu sowieckiego na co dzień obcowali ze śmiercią, lecz starali się być na nią znieczuleni, musieli takimi pozostać wobec wszystkiego, co się wokół nich działo, aby przetrwać. Jednak każdego z nich myśl o wszechobecnej śmierci przerażała podobnie. Każdy z nich tak samo bezbronny i sparaliżowany strachem, nie mógł liczyć na nikogo w chwili ostatecznej, bowiem sam potrzebował pomocy. Brak solidarności nawet w momencie śmierci sprawiał, że była ona anonimowa, co przerażało więźniów podwójnie: jako dowód własnego znieczulenia i jako dowód na to, że nikt nie zareaguje w chwili ich śmierci. Już sama "domowa wojna" pomiędzy "urkami" a więźniami politycznymi ("nocne łowy"), wewnętrzna obozowa walka eliminowały poczucie solidarności.
Między więźniami istniała przegroda nieufności i instynktownej wrogości. Najgroźniejszym przeciwnikiem, bardziej przerażającym od samych oprawców, był brak poczucia jedności. Wewnętrzna obozowa rywalizacja prowadziła do wzajemnego wyniszczania, prześcigania się w pracy, a odsuwając słabych od możliwości udziału w silniejszej grupie, sprawiała, że "było w tym wszystkim coś nieludzkiego, coś łamiącego bezlitośnie jedyną więź łączącą, zdawałoby się, więźniów w sposób naturalny - ich solidarność w obliczu prześladowców".
Fakt, iż obóz był miejscem odwróconego Dekalogu, obrazuje również zachowanie więźniów wobec Gorcewa - bolszewika, który jeszcze niedawno sam był oprawcą, sam bił i katował. Wbrew przykazaniu "Nie zabijaj!", odkąd odkryli jego tajemnicę, stał się dla nich "okazją" do odwetu za całe zło i niesprawiedliwość, która ich spotkała. Na pewien czas to oni wcielali się w oprawców, a z goryczą wypowiadane przez pewnego inżyniera słowa są niezwykle gorzkim świadectwem obrazu obozowego życia: "No, nareszcie i nam pozwolono odczuć, że rewolucja odwróciła stary porządek rzeczy. Dawniej rzucano niewolników lwom na pożarcie, teraz rzuca się lwy na pożarcie niewolnikom". To stwierdzenie przywodzi także na myśl stosunek do obozu mieszkańców baraku technicznego, którzy "uważali wszystko to, co się z nimi i obok nich działo, za kiepski żart sceniczny, w którym bandyci grają rolę policjantów, a policjanci siedzą pod ścianami w kajdankach na rękach".
Ale co najbardziej zaskakujące w moralności obozowej, sprzyjającej mordercom, gwałcicielom, złodziejom, donosicielom, oszustom, znalazło się w niej miejsce także na hipokryzję! Społeczność obozowa bowiem, jak każda społeczność i w tych warunkach stworzyła pewną hierarchię uczynków, aby, uznając pewne z nich za niegodne, oczyścić siebie z tych uznanych za mniej haniebne. Stąd, choć sami mężczyźni powodowani głodem seksualnym zmuszali kobiety do prostytucji, jednocześnie potępiali je za to, co robią. Sami, mogąc często przekupywać urzędników dobrami materialnymi, gardzili tymi, które sprzedawały jedyny swój cenny skarb - ciało. W tym zatem zupełnie zniekształconym prawie zaistniała dodatkowa hierarchia: gorszych i lepszych złych uczynków.
Nie szokowało donoszenie na przyjaciół ani jawna kradzież ich racji żywności, nie wzbudzało oburzenia znęcanie się psychiczne nad śmiertelnie chorymi przez zdrowiejących, którzy jeszcze niedawno sami byli w podobnej sytuacji, nie dziwiła obojętność na cudze cierpienie, rzadko natomiast spotykane były: miłość, przyjaźń, ofiarność, bezinteresowna pomoc, a kiedy pojawiały się, to, jak określa autor, w formie szczątkowej.
"Pamiętaj, abyś dzień święty święcił" jest chyba jedynym przestrzeganym na swój sposób przez więźniów przykazaniem, lecz nie odnosi się w obozie do biblijnego święta pierwszego dnia tygodnia - niedzieli, lecz organizowanego raz na jakiś czas wolnego dnia od pracy - wychodnoj dień. Wszyscy, którzy do tej pory prowadzili nieludzką walkę o przetrwanie, stawali się na jedną dobę grzeczniejsi wobec siebie, uprzejmi, skorzy do rozmów, pojawiały się na parę chwil na nowo obudzone uczucia (radość, nadzieja). Na moment spod twardej skorupy stworzonej przez obozową rzeczywistość wydobywały się znaki człowieczeństwa, więźniowie starali się "wykrzesać trochę radości ze swego cierpienia".
Cała prawda, jaką wypowiada autor, to nie tylko oskarżenie systemu, nie tylko odkrycie dna człowieczej duszy, kim stać się może człowiek w obliczu głodu i tortur, iż jest w stanie uwierzyć we wszystko i ślepo się czemuś podporządkować, ale przede wszystkim odkrycie tego, że nigdy nie będzie możliwa prawdziwa ogólnoludzka solidarność w tym, co najważniejsze - w człowieczeństwie.
"Inny Świat" dowodzi, jak wielkie w człowieku tkwią pokłady zła, jak totalitarne idee o zaprowadzeniu "porządku" w społeczeństwie, przy zastosowaniu drastycznych metod tak naprawdę prowadzą do zatracenia najważniejszych wartości życia i zaniku poczucia godności osobistej. Zaciera się granica pomiędzy ofiarą a oprawcą, którym jest nie tylko sam strażnik czy zbrojny napastnik, ale również zniewolony więzień uciskający towarzyszy swojej niedoli.
Czyż wobec tragicznego zmagania się zniewolonego człowieka z okrutnym losem nie stają się jasne słowa Grudzińskiego: "cierpienie nie jest próbą, z której wychodzi się w blasku zwycięstwa?" Ten bowiem, kto nawet potrafił nie podporządkować się nowym regułom, nowemu życiu, mógł jedynie sam je sobie odebrać, nie mając siły odgrodzić się żadnym sposobem od zła, okrucieństwa i bezwzględności panującej dokoła. Dlatego Grudziński wyraźnie podkreśla, że "człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach", a sądzenie go według norm późniejszych czasów staje się nonsensem, "tak jakby wodę można było mierzyć ogniem, a ziemię piekłem".
Czy w obliczu współczesnych totalitaryzmów można spodziewać się czegoś lepszego, odżegnując się od uniwersalnych wartości, odchodząc od testamentowego Dekalogu, zapominając o Bogu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Wto 16:41, 02 Maj 2006    Temat postu:

Życie więźniów w zbrodniczym systemie w wybranych utworach literackich


"Medaliony" Zofii Nałkowskiej
Bohaterami niektórych opowiadań Nałkowskiej są byli więźniowie obozów koncentracyjnych. W swoich relacjach opisują warunki życia w obozach.
Proces fizycznej i psychicznej degradacji człowieka ukazany został w opowiadaniu „Wiza”. Tytułowa wiza była polaną, na którą przed selekcją, w trakcie czyszczenia baraków, spędzano więźniarki i trzymano kilka dni. Słabe, chore, zagłodzone, wyniszczone kobiety, których ciała pokrywały rany i wrzody, słaniały się na nogach i aby zachować ciepło, przytulały się jedna do drugiej. Wiele z nich umierało. Powoli przestawały być ludźmi. Więźniowie obozów codziennie spotykali się ze śmiercią i mieli świadomość, że ich życie za drutami nie jest wiele warte. Ciężka praca, głód, niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb fizjologicznych, choroby, wycięczenie, ból, sprawdzały ich życie do poziomu biologicznej wegetacji i zabijały wszelkie ludzkie odruchy.
Żydzi byli grupą narodową, którą Niemcy w pierwszej kolejności przeznaczali do likwidacji. Nałkowska przedstawia sposoby ekstraminacji Żydów. Tytułowa bohaterka opowiadania „Dwojara Zielona” opisuje koleje swojego życia. Od samego początku wojny jako Żydówka musiała nosić na ubraniu symbol gwiazdy Dawida, oznaczający jej narodowość. W 1942 roku, wraz z innymi Żydami z województwa lubelskiego znalazła się w getcie. Każda kolejna godzina życia była dla niej darem losu. Świadoma, że jej pochodzenie skazuje ją na śmierć, przypominając sobie zachowanie Niemców, nie potrafiła nawet dostrzec ich okrucieństw. Wspominając, jak Niemcy, dla zabawy, strzelali do ludzi w Nowy Rok, mówi po prostu „Oni się bawili w Sylwestra”. Skuteczność i masowość ludobójstwa zabiła w bohaterze wiarę w przetrwanie narodu żydowskiego.
Bohaterowie opowiadań Nałkowskiej, ofiary hitlerowskich zbrodni lub jej świadkowie, to najczęściej ludzie prości, nie potrafiący nawet mówić o swoim cierpieniu. Lata strachu, głodu i bólu zmieniły ich osobowość. Większość z nich jest przedwcześnie postarzała i okaleczona. Kontrast między suchym, beznamiętnym tonem relacji a potwornością opisanych faktów jest świadectwem zmian, jakie nastąpiły w ich psychice. Więźniowi obozów, bici, torturowani głodem utracili swoje odruchy ludzkie, a jedynym celem, jaki pozostał, było ocalenie swojego biologicznego istnienia. Większość bohaterów relacjonujących swoje doświadczenia mówią o strachu przed śmiercią, ale i nadziei przeżycia.
Niejednokrotnie siła marzenia przezwyciężyła fizyczny ból i ogrom cierpień. Tak jak w wypadku słabych, chorych greczynek, więźniarek obozu, przeznaczonych do selekcji (Wiza), które przed śmiercią, śpiewały hymn narodowy. Innym brak nadziei dawał moralny wewnętrzny spokój, dzięki któremu mogli przetrwać. Nieludzkie warunki czasów zagłady wpływały na psychikę ludzką. Pozbawiły człowieka elementarnych uczuć, redukowały jego życie do walki o przetrwanie. Niektórzy, mimo zagrożenia, starali się nieść pomoc innym, jak doktor Grabczyński, który leczył chorych, a wielu uratował podstępem przez zagazowaniem, czy inny lekarz, który narażając własne życie przechowywał u siebie dzieci przeznaczone na śmierć (Dorośli i dzieci w Oświęcimiu).
Nie wszyscy jednak w czasach II wojny światowej potrafili być wierni moralnemu kodeksowi, wyniesionemu z okresu wolności. Z czasem uodpornili się na okrucieństwo, zatracili naturalne zdolności rozróżniania dobra od zła. Młody człowiek, pracujący przy wyrobie mydła z ludzkiego tłuszczu, przesłuchiwany przez komisję, nie zdaje sobie sprawy z moralnych konsekwencji swojej postawy. Często strach zabijał w ludziach wyższe uczucia i poczucie solidarności z innymi. W opowiadaniu „Przy torze kolejowym” uciekająca z transportu kobieta zostaje ranna, ludzie, gromadzą się przy torze przypatrują się, ale nikt nie chce jej pomóc. U niektórych więźniów obozów koncentracyjnych skażenie natury ludzkiej postępowało głębiej. Dręczone i torturowane ofiary przyjmowały wzorce postępowania swoich katów. Zatracały poczucie hierarchii wartości, odkrywały w sobie okrucieństwo, którego sami na co dzień doświadczali. Bohaterka opowiadania „Wiza”, ratując w obozowej kuchni myszy przed kotem, uświadomiła sobie, że jej umysł ogarniają myśli oprawcy.
Powyższe przykłady dowodzą, że zbrodnie hitlerowskie były wymierzone nie tylko przeciwko życiu człowieka, ale niszczyły także jego psychikę i osobowość, pozbawiły jednostkę godności i człowieczeństwa. Tym, którzy przeżyli, na zawsze pozostał w pamięci niezatarty ślad zbrodni, których byli świadkami.
"Opowiadania" Borowskiego
Społeczność obozowa stanowi zlepek różnych narodowości, którego członkowie porozumieją się za pomocą specyficznego żargonu. Wśród przebywających w obozie panuje swoista hierarchia i podział. Najstarsi więźniowie (z najniższymi numerami) stanowią pewnego rodzaju elitę, już sam fakt, że udało im się przeżyć tak długo, wzbudza szacunek innych. Więźniowie z długoletnim „stażem” łatwiej radzą sobie w warunkach obozowych, doskonale poznali zasady, wiedzą jak przeżyć, jak zdobyć dodatkowe jedzenie, odzież, środki czystości. Uprzywilejowaną grupę stanowią silni i zdrowi, których wysoka przydatność do pracy chroni przed zagazowaniem. Narrator opowiadań Borowskiego, vorarbeiter Tadek, dzięki swej podrzędnej funkcji obozowego mistrza, stoi w hierarchii wyżej od przeciętnego więźnia. Z racji swojego stanowiska ma większe przywileje, a co za tym idzie, większą szansę na przeżycie. W opowiadaniu „Dzień na Harmenzach” dzięki swojej pozycji i sprytowi Tadeusz żyje o wiele lepiej od innych. Handlując mydłem, papierosami i innymi artykułami może kupować żywność; ofiarowując pani Haneczce drobne upominki dostaje w zamian dodatkowe porcje jedzenia. W opowiadaniu „Proszę państwa do gazu” Tadeusz ma propozycję kolegi przyłącza się do komanda zwanego Kanadą zajmującego się nowo przybyłymi transportami. Uprzywilejowana grupa więźniów, pracująca przy wyładunku i segregacji nowych transportów, czerpie ze swojego zajęcia duże korzyści materialne. Członkowie komanda, którzy, w przeciwieństwie do niektórych Polaków nie dostają żywnościowych paczek z domów, traktują transport jako źródło dochodów. Przez wiele dni żyją z tego, co zarobią przywiezionym ludziom do obozu. Po rozładunku więźniowie wracają do obozu niosąc łupy: chleb, cukier, marmoladę, bieliznę, perfumy, alkohol. Tadek ma również uprzywilejowaną pozycję w Auschwitz (U nas w Auschwitzu...), gdzie przybył na zorganizowany przez Niemców kurs sanitarny. Uczestnicy szkolenia nie są zobowiązani do brania do brania udziału w apelach, nie przydziela im się pracy. We flegerni, gdzie mieszkają, mają o wiele lepsze warunki życiowe od innych więźniów ( piec, koce, prześcieradła, stół nakryty obrusem). Nie noszą pasiaków, nie odczuwają tak silnie niewoli i strachu. Ci, którzy umieją się urządzić za drutami, stanowią elitę obozową. Ale oprócz nich są tysiące szarych, anonimowych więźniów, którzy nie mają żadnych przywilejów, żyją na granicy wycieńczenia, w ciągłym strachu przed śmiercią. Na najniższym poziomie hierarchii znajdują się tzw. „muzułmanie”, wegetujący, zagłodzeni, najsłabsi więźniowie, którzy nie są przydani dla Niemców, więc w każdej chwili mogą trafić do krematorium. Są owładnięci wszechwładną chęcią zaspokojenia głodu. W opowiadaniach Borowskiego są nimi często Grecy i Żydzi.
Niemcy zarządzający obozem to idealni urzędnicy państwa faszystowskiego sprawnie i szybko wypełniają swoje obowiązki. Fachowo mordują ludzi. Są dokładni i pedantyczni. Ukształtowani przez faszystowską ideologię, są ślepo posłuszni. Emanuje z nich pewność siebie, brutalność i buta. Hitlerowcy traktują przebywających w obozie jak zwierzęta. Katują słabych, zastraszają ich, odzierają z ludzkiej godności. Na każdym kroku okazują swoją wyższość i przewagę fizyczną. Niektórzy z oprawców to ludzie wykształceni, jak profesor uniwersytetu przeprowadzający medyczne doświadczenia na więźniarkach w Oświęcimiu (U nas w Auschwitzu). Jedynym kryterium wartości więźnia jest dla esesmana jego przydatność do pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Wto 16:42, 02 Maj 2006    Temat postu:

Wojna jako temat i motyw w prozie polskiej
Okres panowania faszyzmu w europie został nazwany “epoką pieców” lub “czasami pogardy”. Druga nazwa pochodzi od tytułu powieści Andre’a Malraux.
Różne były sposoby pisania o czasach wojny:

* konwencja behawiorystyczna: “Opowiadania” Borowskiego, “Medaliony” Nałkowskiej
* literacki reportaż: “Zdążyć przed Panem bogiem”, “Rozmowy z katem”;
* refleksyjno-filozoficzna powieść dokumentalna o elementach autobiograficznych: “Inny świat”
* pamiętnik “mówiony”: “Pamiętnik z powstania warszawskiego”

Miron Białoszewski (1922-1983)
W okresie wojny studiował polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, a po upadku powstania został wywieziony na roboty przymusowe na Śląsk, a potem do Opola, skąd uciekł do Częstochowy.
“Pamiętnik z powstania warszawskiego” powstał 23 lata od opisywanych wydarzeń. Jednak ten czasowy dystans nie burzy wiarygodności utworu, Białoszewski doskonale pamięta fakty, dba o ścisłość czasową i topograficzną, gdy nie jest pewny daty - waha się.
Akcja utworu rozpoczyna się w dniu wybuchu powstania, a kończy 2.10.1944 roku. Miejscem wydarzeń jest Warszawa, jej dzielnice, ulice, domy, schrony i piwnice. Topografia została tu niezwykle dokładnie określona: Starówka, Wola, Muranów itd. Losy narratora, Mirona, są typowymi dla mieszkańców Warszawy. Bohater nie brał bezpośredniego udziału walkach, ale pomagał transportować rannych, budował barykady, zdobywał dla żołnierzy wodę i pożywienie. Jako narrator koncentruje się na najprostszych przejawach życia w bombardowanym mieście, rejestruje najmniejsze wydarzenia z maksymalną wiernością. W mistrzowski sposób nadaje jednostkowym, z pozoru banalnym faktom znaczenie głębsze, a poprzez to ukazuje świadomość ludzi, którzy walczą o przetrwanie. Forma narracji zbliżona jest do mowy potocznej (onomatopeje, anakoluty, przejęzyczenia, neologizmy, urywana składnia, wykorzystanie takich znaków interpunkcyjnych jak pauzy, wykrzykniki, wielokropki, jako emocjonalne dopełnienie treści), narrator ogranicza komentarz, nie ocenia, a jedynie prezentuje fakty. W ten sposób demitologizuje czas powstania i ukazuje, jak ludzie odnajdywali sens i dawne wartości w koszmarnym czasie powstania:

* wierzyli w Boga i uciekali się w modlitwę,
* starali się być solidarni i lojalni wobec tych, z którymi dzielili los,
* angażowali się w organizowanie życia, zdobywanie żywności, gotowanie, szukanie bezpiecznych miejsc.

“Pamiętnik z powstania warszawskiego” łamie konwencje i normy gatunkowe niespotykanym dotąd w prozie operowaniem słowem.
Zofia Nałkowska (1884-1954)
Lata wojny spędziła w okupowanej Warszawie, po wojnie podjęła pracę w Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Efektem tej pracy jest cykl opowiadań “Medaliony”.
“Medaliony” (1946), cykl jest prozą niejednorodną gatunkowo, są to utwory (“Profesor Spanner”, “Dno”, “Kobieta cmentarna”, “Przy torze kolejowym”, “Dwojra Zielona”, “Wiza”, “Człowiek jest mocny”, “Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”) z pogranicza opowiadania, eseju, reportażu, a nawet paraboli. Autentyczny materiał stał się w nich przedmiotem kreacji literackiej. Porządek kompozycyjny cyklu wyznaczają dwie perspektywy:

* narratora (intelektualisty, który próbuje analizować poznawaną rzeczywistość, ale choć wiedza jego jest szeroka i usystematyzowana, to jego poznanie jest tylko zewnętrzne),
* postaci (ich wiedza ogranicza się do doświadczeń osobistych, ale uzupełnia wiedzę narratora, dzięki swojemu skierowaniu do wewnątrz).

Styl opowiadań jest niezwykle zwięzły, oszczędny i lakoniczny. Język literacki (specyficzne formy narracyjne: mowa pozornie zależna i ironiczne komentarze w “Profesor Spanner”, monolog w “Dnie”; opis o charakterze behawiorystycznym w “Przy torze kolejowym”) współistnieje ze stylizacją, gdyż wypowiedzi postaci, to często mowa potoczna, daleka od zintelektualizowanej wypowiedzi narratora.
Większość opowiadań ma kilka warstw znaczeniowych, np.

* “Przy torze kolejowym”:
o tragedia człowieka uwikłanego w wojnę,
o reakcja ludzi determinowanych czasem, w którym przyszło im żyć,
o zatarcie granicy pomiędzy dobrem a złem,
o filozoficzna refleksja nad nietrwałością takich wartości jak miłość bliźniego, współczucie, odwaga;
* “Profesor Spanner”:
o demoralizujący wpływ wojny na psychikę człowieka,
o rozum zaprzedany w służbie złu,
o dehumanizacja i reifikacja człowieka.

Tadeusz Borowski (1922-1951)
Cykl jego opowiadań ściśle związany jest z biografią autora, który 25.02.1942 roku został aresztowany i osadzony na Pawiaku, a 29.04.1942 roku przewieziony do Oświęcimia. Stamtąd dwa lata później przewieziono Borowskiego do Natzweiler k. Stuttgartu, a później do Dachau. 1 maja 1945 roku wraz z innymi więźniami odzyskuje wolność i umieszczony zostaje w koszarach niemieckich w Freimannie. Pracę nad cyklem rozpoczął w 1945 roku w Monachium.
Świat przedstawiony opowiadań obozowych (“Dzień na Harmenzach”, “Proszę państwa do gazu”, “U nas, w Auschwitzu”, “Ludzie, którzy szli”) to zamknięta przestrzeń, w której zgromadzono wyniszczonych, cierpiących, skazanych na śmierć ludzi, stłoczonych jak zwierzęta w ciasnych blokach, na niewygodnych, zawszonych pryczach. W ujęciu Borowskiego jest to jednak doskonale pomyślane i funkcjonujące przedsiębiorstwo Trzeciej Rzeszy. Proces zabijania prowadzony jest sprawnie i fachowo. Obozowa administracja jest niezwykle sprawna, skrupulatnie przestrzega nakazów (swoista miniatura faszystowskiego państwa). Hierarchia obowiązków jest jasno wytyczona. Borowski zwraca uwagę na przebiegle realizowany przez faszystów mechanizm oszustwa, dzięki któremu mogli oni stworzyć pozory, że obóz jest w gruncie rzeczy normalną rzeczywistością (murowane budynki, betonowe drogi, na terenie znajduje się biblioteka, muzeum, sala orkiestry, w której odbywają się koncerty, krematoria są zamaskowane). Społeczność obozową stanowi konglomerat różnych narodowości, którego członkowie porozumiewają się za pomocą specyficznego żargonu. Wśród więźniów panuje swoista hierarchia i podział. Najstarsi więźniowie stanowią elitę (łatwiej sobie radzą w warunkach obozowych). Uprzywilejowaną grupą są silni i zdrowi, których przydatność do pracy chroni przed zagazowaniem. Oprócz nich są tu tysiące szarych, anonimowych więźniów, żyjących na granicy ycieńczenia. Najniżej znajdują się tzw. muzułmanie, zagłodzeni, w każdej chwili zagrożeni śmiercią w krematorium (są to najczęściej Grecy i Żydzi).
Borowski ukazał mechanizm przystosowania się człowieka do warunków ekstremalnych "człowiek złagrowany" - odczłowieczony, wyalienowany, silny i odporny na zło, sprowadzony do funkcji fizjologicznych.
Stworzył nowy typ narratora, który usytuowany jest wewnątrz świata, który opisuje i komentuje. Zbieżność imion i funkcji obozowej ma wywołać wrażenie identyczności losu i postawy (wspomnienia kolegów obozowych świadczą o tym, że autor opowiadań był w obozie człowiekiem współcierpiącym, altruistą), ale przede wszystkim zrekonstruować obozową optykę widzenia, dowodząc tym samym, że nieludzkiego świata obozu nie można opisywać z epickim dystansem. Proza Borowskiego stała się świadectwem kryzysu dotychczasowej poetyki realistycznej, która okazała się niewystarczająca i nieadekwatna do wyrażenia totalnego kataklizmu wartości spowodowanego wojną.
Tytułowe opowiadanie zbioru: “Pożegnanie z Marią” jako jedyne ukazuje obraz życia w okupowanej Warszawie. Konstrukcja ukazanego świata oparta jest na kontraście między odchodzącym w przeszłość światem wartości humanistycznych, a codzienną rzeczywistością wojennej Warszawy. Relacje ludzkie zostały sprowadzone do kontaktów handlowych. Drobne nieuczciwości, kradzieże, łapówki, układy są podstawą swoiście funkcjonującej gospodarki. Raz po raz jednak pojawiają się informacje przypominające o toczącej się wojnie (właścicielka składu towarów budowlanych jest Żydówką i niepokoi się o los rodziny, która została w getcie; furman informuje o łapankach). Dzięki technice behawiorystycznej Borowski eliminuje elementy psychologicznej analizy, tym samym uwypuklając bezsilność człowieka stającego w sytuacjach, które go przerastają. Jedyną próbą ucieczki przed rzeczywistością staje się miłość, z góry jednak skazana na zagładę.
Gustaw Herling-Grudziński (1929)
Współzałożyciel jednej z pierwszych w okupowanej Polsce organizacji konspiracyjnych: Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej. W 1939 roku w czasie prób przedostania się na Zachód zostaje aresztowany przez NKWD i skazany na pięć lat obozu.
“Inny świat” wyrósł z doświadczeń pisarza, a powstał w Rugby i w Londynie w latach 1949-1950. Książka aż do roku 1988 publikowana była w tzw. “drugim obiegu”. Tytuł, a przede wszystkim podtytuł “Zapiski sowieckie” zaczerpnięty został z książki F. Dostojewskiego “Zapiski z martwego domu” (Wspomnienia z domu umarłych są również lekturą łagrową, a Natalia Lwowna staje się swoistym porte parole pisarza, gdy stwierdza: “... cała Rosja była zawsze i jest po dziś dzień martwym domem, zatrzymał się czas między katorgą Dostojewskiego a naszymi własnymi mękami”), której fragment stał się mottem powieści. Takie odwołanie wskazuje na specyfikę życia w łagrze, gdzie człowiek, aby przeżyć, musi porzucić swoje dotychczasowe wyobrażenia o świecie i stworzyć własne zasady etyczne obowiązujące tylko w tym miejscu.
Miejsca akcji są bardzo wyraźnie określone, akcja rozgrywa się w więzieniach Grodna, Witebska, Leningradu i Wołgogradu, a znaczna część opowieści toczy się w obozach kargopolskich rozrzuconych wzdłuż linii kolejowej, ciągnącej się od Wołogdy do Archangielska.
Czas fabularny utworu obejmuje lata 1940-1945, jednak został poszerzony o czas historyczny przywołany we wspomnieniach z okresu Rewolucji Październikowej, czystek lat 1936-1939.
Bohaterem głównym i narratorem jednocześnie jest sam autor, którego wypowiedzi cechuje:

* oryginalne połączenie werystycznej i behawiorystycznej metody opisu, ze skłonnością do naturalizmu,
* typowa dla prozy Prousta pasja analizy i dociekliwość psychologiczna,
* empatia i sympatia wyraźnie widoczna w komentarzach do losów i postępków współwięźniów.

Więźniowie to społeczność wielonarodowa i zróżnicowana. Najstarsi to uwięzieni w 1937 roku, najmłodsi zaś, to małoletni przestępcy, tzw. “biezprizorni”. Oprócz nich w łagrze przebywają pospolici przestępcy, “urkowie”, którzy właściwie sprawują tu władzę. Dużą część osadzonych stanowią “biełoruczki” - więźniowie polityczni, oskarżeni o działalność na szkodę państwa rosyjskiego. Silną pozycję mają “stachanowcy”, których wydajność pracy przekraczała 125% normy, najniżej w hierarchii znajdują się starzy, słabi mieszkańcy “trupiarni”: “słabosiłka” - mają jeszcze szansę powrotu do pracy, natomiast “aktirowka” skazani są już tylko na powolne umieranie. W obozach sowieckich przymusowa praca była jedną z form torturowania więźniów i odczłowieczania ich. Pod hasłem budowania gospodarki socjalistycznej państwo eksploatowało w sposób maksymalny siły więźniów, w morderczym klimacie. Wszystko to wyniszczało ich organizm i uniemożliwiało nawet myśl o buncie czy wolności.
Książka Grudzińskiego była pierwszą tego typu relacją o zasadach funkcjonowania i warunków życia w sowieckich obozach pracy. “Inny świat” stanowi analizę totalitarnego systemu radzieckiego państwa. W literaturze rosyjskiej podobne dzieło stworzył Aleksander Sołżenicyn: “Jeden dzień Iwana Denisowicza” i “Archipelag Gułag”.
Hanna Krall (1937)
Jako dziennikarka i reporterka współpracowała z “Życiem Warszawy” i “Polityką”, jednak największą sławę przyniosła jej opublikowana w 1977 roku powieść:
“Zdążyć przed Panem Bogiem”. Jest to utwór niejednorodny formalnie, łączący w sobie reportaż, wywiad i zbeletryzowany dokument. Akcję utworu tworzą epizody o chaotycznym i fragmentarycznym układzie, są bowiem zapisem trwających prawie trzy miesiące rozmów z doktorem Markiem Edelmanem, jedynym, który ocalał przywódcą powstania warszawskiego w getcie. W utworze można wyodrębnić dwa plany przestrzenne i czasowe:

* okres wybuchu, przebiegu i stłumienia postania;
* lata powojenne, kiedy Edelman pracował jako asystent Profesora, kardiochirurg.

Tytuł określa funkcję jaką Edelman przypisuje zawodowi lekarza. Powojenna praca bohatera jest przedłużeniem tej, którą wykonywał w getcie.
Całość składa się z 15 fragmentów, które różnią się między sobą budową;

* fragment 1, 7, 13, 14, 15 - to wywiady. Autorka pomija zadawane pytania, a odnotowuje jedynie odpowiedzi rozmówcy. Relacja Edelmana dotycząca likwidacji getta jest bardzo zwięzła, do legendy heroizującej walkę bojowników żydowskich podchodzi z rezerwą i pewnym krytycyzmem. Wyrazistość wypowiedzi bohatera uzyskała Krallowa poprzez przedstawienie jego monologów, skąpe posługiwanie się dialogiem i niemal całkowitą rezygnacje z komentarzy,
* fragment 4, 8, 9 to relacje odautorskie, których reporterka posługuje się mową pozornie zależną. Są to sprawozdania ze spotkań z bohaterami opowieści Edelmana,
* fragment 11 jest relacją z planu niezrealizowanego filmu Andrzeja Wajdy. Autorka przytacza fragmenty scenariusza. Film nie powstał, ponieważ Edelman odmówił uczestnictwa w ekranizacji własnych losów.

Kazimierz Moczarski (1907-1975)
Z wykształcenia prawnik, w czasie okupacji walczył w Armii Krajowej. W roku 1945 aresztowany, przez 9 miesięcy, od 2 marca 1949 roku do 11 listopada osadzony w jednej celi więzienia Mokotowskiego z generałem niemieckim odpowiedzialnym za likwidację getta warszawskiego - Jürgenem Stroopem oraz oficerem niemieckim Gustawem Schielke. W listopadzie 1952 roku w wyniku tajnego procesu skazano go na karę śmierci, by wkrótce zmienić ją na dożywocie. W 1956 roku został wypuszczony na wolność.
“Rozmowy z katem” ukazały się w formie książkowej już po śmierci autora, w 1977 roku. Utwór ma charakter powieści reportażowo-dokumentalnej. W zasadzie jest to pamiętnik, który jednak relacjonuje przeżycia nie autora, lecz jego rozmówcy. Stąd narracja ma tu charakter niejednorodny:

* elementy pamiętnika,
* dialog sytuacyjny,
* zamierzony wywiad z rozmówcą. Autora nie tyle interesowała historia życia zbrodniarza, ile motywy, którymi kierował się, podejmując zbrodnicze decyzje oraz pobudki i okoliczności, które uczyniły z niego rycerza armii niemieckiej.

Wiedzę o Stroopie zdobył Moczarski z informacji nabytych przed uwięzieniem, długich rozmów w celi oraz dokumentów, do których sięgnął po wojnie. Biografia zbrodniarza wydaje się być typowa: był przeciętnym drobnomieszczaninem o ledwie podstawowym wykształceniu, pozbawionym potrzeb intelektualnych. Dlatego też był bardzo podatny na wpływy organizacji partyjno-policyjnej, której zasady sobie przyswoił. Organizacja ta bez trudu formuje go w duchu idei faszystowskich. W ten sposób wierność ideologii stała się jego świętym obowiązkiem i najwyższą wartością. Sąd Wojewódzki skazał Stroopa na karę śmierci. Powieszono go 6.03.1952 roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::NATALIA::..




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieś :D

PostWysłany: Wto 16:43, 02 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz Borowski – opowiadania

Tadeusz Borowski to jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów. Swoje opowiadania poświęca ludziom, którzy spędzili życie w lagrach i łagrach. Miał pełen wgląd w sytuacje tych ludzi, ponieważ sam był jednym z nich, sam spędził część życia w obozie.

W pierwszym fragmencie autor opowiada o Oświęcimiu. Mówi o nim jakby z perspektywy czasu, jakby z oddali. Poniekąd mówi z dumą jakby to był powód do chwały. Ukazana jest społeczność obozowa, zachowanie więźniów, ich odarcie z uczuć. Ukazanie, że tam za murami był ”inny świat”.Ludzie, którzy się tam znajdowali tworzyli własne grupy społeczne, tworzyli nową grupę ludzi, których jedynym celem jest przeżycie. Starali się jak najlepiej przystosować. Obdzierali się z uczuć, pragnień. Stawali się egoistami, każdy miał na celu swoje dobro. Donosząc na kogoś zwiększało się swoje szanse na przeżycie.

W drugim fragmencie Borowski mówi o łamaniu solidarności więziennej, o tym jak „złamać” człowieka. Mówi o zniewoleniu przez przemoc. Opowiada jak ludzie rezygnowali z człowieczeństwa posyłając przyjaciół, rodzinę na śmierć. Więzi przestawały istnieć. Do głosy dochodził instynkt samozachowawczy. Jedyną myślą było przeżyć, bo może kiedyś stąd wyjdziemy, może kiedyś będziemy o tym opowiadać. Człowieczeństwo to pojęcie względne nie można oceniać ludzi, którzy żyli pod taką presją. Namiestnicy odzierają więźniów z resztek honoru. Autor krytykuje ludzi za uległość, za to, że boją się sprowokować jakiś bunt, za to, że pozwalają żeby nimi tak pomiatano. Według ironicznego napisu nad bramą wjazdową do obozu wielu ludzi dawało się wykorzystywać po to, żeby żyć, żeby przez pace stać się wolnym.
W trzecim fragmencie pokazany jest obóz jak zwykłe miasteczko, w którym wszyscy są szczęśliwi. Wystawiano sztuki teatralne, koncerty, a obok umierali ludzie. To poniekąd było robione dla nich po to żeby przez jedną jedyną chwile nie myśleli tym jak przeżyć. Z drugiej strony było robione to dla komisji, które chodziły i sprawdzały poziom pracy w obozach. Było to takie oszukiwanie ludzi wewnątrz, chwilowe mydlenie im oczu i na zewnątrz którzy myśleli, że nie jest im tak źle. Więźniowie pracowali ponad swoje siły dostając za to minimalne porcje żywieniowe. Tylko takie by starczyło na przeżycie i to nie zawsze. Ich celem było przeżyć, ale nie dla samego siebie (dużo łatwiej i mniej boleśnie było zginąć) tylko dla ludzi, którzy ponieśli śmierć. Chcieliby nie odebrano im resztek honoru, by pochowano ich zgodnie z tradycją, bo przecież zasłużyli sobie ochoć chwile zadumy przy ich grobie. Nie było jakichkolwiek praw. Panował kompletny chaos.

Wiele egoistycznych rzeczy robili przez nadzieje. Przez nią oddawali własne dzieci na śmierć, bo mieli nadzieję, że nadejdzie dla nich lepsze jutro. Przez nią pozbywali się uczuć i polegali tylko na sobie, przez nią pracowali ponad siły. Mieli nadzieję, że uda im się wyjść stamtąd cało. Bali się śmierci, bali się samotności i tęsknili za wolnością. Nie rozpoczynali buntu, ponieważ mieli nadzieje, że wyjdą stamtąd cało sposobami omijającymi rozlew krwi. Postępował egoizm, każdy myślał o sobie. Mimo wszystko moim zdaniem tamci ludzie woleli ciężko pracować w łagrach niż uczestniczyć w krwawej wojnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum maturaprzecieki Strona Główna -> MATURA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin